G.F. Darwin Wiki
Advertisement
Wprowadzenie. W tle zbiornik wodny zakryty niemal w całości przez chmury. W miarę jak tło zmniejsza się, na środek ekranu wjeżdżają napisy w zielonym kolorze: „Wielkie Konflikty” i „Jezus vs Bóg”. Po zniknięciu napisów, obraz zanika w kolor biały.
Biały ekran, w tle słychać anielski śpiew chóru. Na środku pojawiają się napis „Niebo, 30 sek. po śmierci Jezusa”. Wkrótce wszystko zanika, a białe tło okazuje się światłem z piersi Chrystusa. Jezus to młody mężczyzna z długimi włosami i brodą. Stoi przed polem zboża, mając zamknięte oczy oraz głowę uniesioną ku niebu. Po chwili zza jego prawego ramienia wyłania się Bóg – starszy mężczyzna o ciemnych, nieco już posiwiałych włosach i bujnej brodzie. W ręku trzyma tablet. Spogląda na syna ze zdziwieniem.
Bóg: Co ty tu robisz?
Jezus:
Rozkłada ramiona.
Ojcze, dokonało się. Ukrzyżowano mnie. Oto jestem.
Bóg: Co?
Bóg szturcha Jezusa po ramieniu. Ten otwiera oczy i odwraca się do Ojca.
Bóg: Ale w jakim celu? Kto cię ukrzyżował?
Jezus:
Spogląda w dal.
Ludzie. Wypełniły się słowa pisma.
Bóg: Co?! No ty se chyba jaja robisz. Ludziom się dałeś zabić?
Jezus: Oczywiście, takie były słowa pisma.
Bóg: No ciebie Bóg opuścił. Cały misterny plan w pizdu.
Uderza się w głowę. Po czym przykłada dwa palce do ucha.
Basia, słuchaj. Kochana, dzwoń do Sławka.
Bóg idzie wgłąb pola. Zmartwiony Jezus idzie za nim. W tle słychać bębny.
Jezus: Ale to, Ojcze, nie cieszysz się, że mnie widzisz?
Bóg: Chłopie, mój największy projekt od czasów Noego. Taki budżet. Nie mogłeś odlecieć czy coś?
Jezus: Ale ja umiem tylko chodzić po wodzie, ja chyba nie bardzo rozumiem.
Bóg: A, no tak, bo latałbyś dopiero po czterdziestce, no. No zepsułeś wszystko, no! Dwa tysiąclecia planowania, plagi, potopy... A ten się daje ukrzyżować jakimś debilom, no nie wierzę.
Jezus: Ale Ojcze, ja tylko wypełniałem słowa Pisma.
Zatrzymują się. Bóg odwraca się do Jezusa i patrzy na niego, zdziwiony.
Bóg: Jakiego pisma?
Jezus: Nie ty jesteś autorem Pisma Świętego?
Bóg: A widziałeś, żebym coś kiedyś pisał w gabinecie?
Jezus: Nie, ale Duch Święty...
Bóg: Przecież duchy nie potrafią pisać, chłopie, no...
Kontynuują swoją wędrówkę przez pole.
Jezus: Ale Ojcze, ja tylko chciałem udowodnić, że śmierci nie ma.
Bóg: Super! No i teraz nie żyjesz.
Jezus:
Z uśmiechem.
No ale przecież zmartwychwstanę.
Bóg ponownie zatrzymuje się i odwraca.
Bóg: Tak? A umiesz zmartwychwstać?
Uśmiech znika z twarzy Jezusa. Patrzy się na Boga niepewnie.
Bóg: No czekaj, czekaj, czekaj. Umiesz czy nie?
Jezus: Szczerze, myślałem że ty mi trochę pomożesz.
Bóg: Ja?! Synek, ja się na tym kompletnie nie znam, ja cię mogę co najwyżej reinkarnować w delfina. Chcesz?
Bóg wystawia rękę w kierunku Jezusa. Jego dłoń emituje niebieskie światło.
Jezus: Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie. Czyli, że popełniłem błąd?
Bóg: Chłopie! Miałeś dożyć siedmiuset lat, latać i strzelać z laserami z oczu.
Bóg pokazuje Jezusowi tablet. Jezus odgarnia swoje włosy i unosi brwi oraz wydycha powietrze z zaskoczenia.
Bóg: Miała nastać nowa era oświecenia i miłości, patrz: zero wojen, zero chorób – Projekt Utopia.
Jezus: No to co teraz?
Bóg: No nic, nie wiem, no. Zmieniamy plan, no. Wyślemy twój hologram na Ziemię, ktoś ukradnie ciało, nie wiem.
Jezus uświadamia sobie coś, wciąga powietrze i przykłada złożone dłonie do ust.
Jezus: Czyli, że to ciało się rozpada--
Razem: ...a dusza jest nieśmiertelna.
Jezus: No, Boże Święty...
Bóg: No brawo, brawo, brawo. Właśnie zapewniłeś światu wojny na tle religijnym.
Jezus:
Zażenowany, przykłada dłoń do twarzy.
Nie...
Bóg:
Odwraca się, przykłada palce do ucha i odchodzi.
Basia? Słuchaj, masz tego Sławka?
Jezus odwraca się do Ojca i zauważywszy, że ten odchodzi, biegnie za nim.


Napisy końcowe.
W trakcie napisów końcowych w tle wyświetlane są różne obrazy, przedstawiające pierwotny plan Boga: Jezus strzelający laserami do kosmitów i latających talerzy; lecący na gołębiu; walczący z flotą oraz samolotami nazistowskimi; lecący ponad chmurami, a za jego nogami rozciąga się tęcza.
Scena po napisach. Jezus i Bóg idą drogą w środku lasu. Bóg przegląda zawartość tabletu, a Jezus patrzy przed siebie.
Jezus: Czyli, że zjebałem?
Bóg: Wiesz co? To jest jedna z miliardów planet.
Po chwili.
Ale trochę zjebałeś.
Bóg wyciąga tablet bliżej Jezusa, pokazując mu go.
Bóg: Patrz. Tu jest wujek Józef.
Jezus reaguje śmiechem.
Tu jest ciocia Maria.
Ponowny śmiech Jezusa.
A tu jest Archanioł Gabriel, jak, jak, jak, jak zapychał Mar-- Znaczy...
Jezus uderza Boga w ramię.
Advertisement